Wodna odyseja – część3

Śrem – Poznań 48 km
Za oknem jeszcze szaro i buro, ekipa remontowa wyjechała katamaran już w pełni gotowy do dalszej drogi, płyniemy w kierunku Poznania. Będziemy dalej podziwiać urzekające widoki i budzącą się do życia przyrodę. Już w trzecim dniu rejsu stwierdziliśmy, że Polska z pokładu jachtu zwłaszcza płynącego po Warcie to prawdziwa gratka – zachwycająca i wspaniała. W okresie wczesnej wiosny rejs ma specyficzny urok – spokojnego, prawie samotnego przemierzania szlaku.

Tegoroczna wiosna wydaje się być większym wyzwaniem niż zazwyczaj ponieważ średnia temperatura jest niespodziewanie niska. Temperatura powietrza waha się od 2 (w nocy) do 8 stopni (w dzień) a w naszym pływającym apartamencie temperatura wynosi ponad 23 stopnie Celsjusza st. co zapewnia nam system Webasto. Ciepłą wodę mamy w kilkudziesięciolitrowym bojlerze podgrzewanym agregatem prądotwórczym o mocy 4 kW. Agregat wiatrowy oraz zamontowane panele fotowoltaiczne zabezpieczają nam prąd do oświetlenia oraz wszystkich urządzeń na jednostce łącznie z lodówką. Oczywiście w porcie istnieje możliwość podłączenia do prądu z sieci.


Przepływamy przez Rogaliński Park Krajobrazowy leżący w środkowej Wielkopolsce, około 20 km na północ do Poznania. Rzeźba terenu została ukształtowana głównie w okresie wycofywania się lądolodu zlodowacenia bałtyckiego. Dominuje tu krajobraz rozległej doliny rzecznej z mozaiką starorzeczy, łąk, pól uprawnych, lasów. Wybitnymi walorami krajobrazowymi przyrodniczymi odznaczają się okolice Rogalinka i Rogalina, gdzie znajduje się skupisko kilkusetletnich dębów rogalińskich oraz rozlewiska i starorzecza stanowiące świetne miejsce do obserwacji ptaków wodnych. Znajdując się w Rogalińskim Parku Krajobrazowym zaplanowaliśmy, krótki postój lecz niestety brak infrastruktury wodniackiej nie pozwolił zacumować w okolicy Rogalina i wizyta w pięknym rogalińskiego parku z ozdobą Lechem, Czechem i Rusem – słynne dęby, przeszła nam „ koło nosa”


Płyniemy dalej, mijając Puszczykowo, gdzie znajduje się niewielka przystań rzeczna lecz ze względu na nasze wymiary (12,00 m x 4,20 m) nie mamy możliwości zawinięcia bo przystań przystosowana jest tylko dla małych jednostek i kajakarzy. Miasteczko pod Poznaniem znane z przepięknych podmiejskich willi, dworca oraz pracowni literackiej Arkadego Fiedlera wraz z Ogrodem Kultur i Tolerancji, gdzie prowadzone jest do dzisiaj muzeum podróżnika posiadające eksponaty z jego licznych wypraw. Mijamy również Luboń, bardzo młode miasto na naszym szlaku bo powstałe 1954 roku w wyniku połączenia trzech wsi: Lubonia, Żabikowa i Lasku. Jesteśmy bardzo zaskoczeni, nie ma gdzie dobić, więc płyniemy dalej.

Dopływamy do stolicy Wielkopolski, przepiękne Polskie miasto, z ciekawą historią i tradycjami – Poznań i znowu stoimy przed wielkim dylematem, gdzie zacumować aby zrobić chociaż spacer po starym mieście. Na rzece, widzimy tylko ubogie miejsce postojowe dla służb ratowniczych, gdzie tylko i wyłącznie one mogą cumować. Po lewej stronie nurtu Warty wpływamy do Starego Portu.

Mamy wiele pomysłów ale bierzemy pod uwagę tylko dwie przystanie: Stara Przystań Poznań lub oddalona od centrum ok. 11 km Marina w Czerwonaku. Wiele naczytaliśmy się opinii na temat tych przystani (stąd ten dylemat), postanowiliśmy sprawdzić Starą Przystań, czy prawdą jest to co piszą na stronach internetowych: „Zlokalizowany w samym centrum Poznania Stary Port jest najlepszym miejscem na zacumowanie łodzi w mieście, dalej na stronie https://wielka-petla.pl/obiekty/stary-port/ „ co okazało się wielką klapą i nieporozumieniem. Zostaliśmy bardzo niemile zaskoczeni infrastrukturą a raczej jej brakiem. Wpływamy do Starego Portu. Niestety nie ma tu ani nabrzeża, ani pomostów ani polerów czy knag do których możemy dobić i zabezpieczyć nasz pływający dom. Na betonowym nabrzeżu widzimy jakiś hak oraz dosyć dużą kępę suchych trzcin, które ewentualnie będą mogły nas zabezpieczyć przed niespodziewanym podmuchem wiatru. Jednak decydujemy się spędzić noc właśnie tu, ze względu na bliskość do starego miasta, które planujemy zwiedzić.

Cumujemy nasz dom do wypatrzonego z daleka haka oraz zrzucamy tylną kotwicę. Nasz dom stoi na wodzie stabilnie. Czujemy, że stoimy trochę na „dziko”. Komu zapłacić za miejsce postoju w Starym Porcie? Gdzie nabrać wodę? Gdzie podłączyć się do prądu? My na szczęście jesteśmy samowystarczalni mamy zarówno wodę jak i prąd. Możemy nocować nawet kilka dni bez mediów pobieranych z zewnątrz.

W oddali widzimy, wybudowany w nowoczesnym stylu budynek z napisem Stary Port. Działa tu punkt gastronomiczny z zagospodarowanym terenem i tarasem. Znajduje się tu część socjalno-sanitarna z toaletą, prysznicem i pralnią. Z tarasu rozpościera się wspaniały widok na port (jeżeli można nazwać to portem) oraz na Wartę i zabudowę Ostrowa Tumskiego z Katedrą. Jak się dowiedzieliśmy – jest to działalność prywatna.

Na terenie tej przystani nie ma nic prócz betonowego rozwalającego się nabrzeża, zarośniętych, rozwalających się schodów i wody. Wstyd dla władz miasta, dla miasta szczycącego się Wielką Pętlą Wielkopolską.

Poznań to stolica i największe miasto Wielkopolski, pełne miejsc historycznych oraz słynące bogatym życiem kulturalnym, rozrywkowym i świetną gastronomią. Stary Port znajduje się w samym centrum miasta, tuż obok największych atrakcji.
Do najciekawszych miejsc należą Stare Miasto, z renesansowym ratuszem na którego wieży można o 12:00 zobaczyć słynne koziołki. Wyspa Ostrów Tumski to kolebka polskiej państwowości, a tamtejsza katedra jest nekropolią pierwszych władców Polski.